Ranek, czy
nawet wczesny ranek co by tu zjeść, jak się zachować, jak reagować
na głód, kawa może herbata.
Schodzę do
kuchni, widzę lodówkę co robię otwieram rzecz jasna. Szybki
przegląd sytuacji - jogurt, ser, szynka, kiełbasa. Zamykam lodówkę
i idę do pracy znowu bez śniadania.
Jak to się
dzieje że rano nigdy nie mam apetytu. Nawet jak dzień wcześniej
zrobie sobie coś do pracy to i tak nie wezmę, czego oczywiście
potem żałuję. Z kąd bierze się tak głupota bo inaczej tego nazwać
się nie da.
Codziennie
wieczorem obiecuje sobie że zjem rano śniadanie i co dziennie rano
noc z tego ne wychodzi. Jeść jeść krzyczy mój brzuch teraz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz